www.braterskieprzymierze.fora.pl

Canavar

Najlepiej będzie jak sam się Ci przedstawi Krangu. Powiedział Can wskazując na gościa. Po czym zwrócił się do niego i powiedział. A ty się nie bój, jesteś wśród swoich

Krang

[

]
Witaj, Angevilu! Widzę, że masz w ręku podanie, czy mógłbym je zobaczyć? Nie czekając na odpowiedź, Krang wyrwał rekrutowi kartkę. Przeczytał ją, po czym z uśmiechem oddał właścicielowi. Twoje podanie wygląda obiecująco. Teraz wszystko zależy od naszego wodza, Berona. W tym momencie Krang znowu usłyszał wrzask. Co do tych wrzasków nie przejmuj się. Są dwie możliwości. Pierwsza, gnomy harcują. Druga, Beron się wściekł. No, ale to narazie nie nasz problem. Ruszamy do biesiadnej!

Angevil · Gość

*Odetchnął i uśmiechnął się, zmęczony. Potem ruszył za resztą biesiadować. Był taki szczęśliwy...*

BeronHeavyhand

Nagle drogę przecięła im jakaś drowka, która spieprzała przed wściekłym krasnoludem, który biegł w piżamie, prosto z wieży Elaine. Beron szarżował na bosaka zaraz za nią z wazonem w dłoni. Z buzi zwisała mu ślina i ześlizgiwała się po brodzie i twarzy. W oczach fajczyły mu się ogniki, a dym syczał mu z uszu. Pędząc, przewrócił Kranga i Angevila na glebę a wazonem przypadkowo przywalił Canavarowi w mordę.
- Już ja cię dopadnę choleroooooooo!!!!!!! - Zaryczał wściekle Beron wyrzucając litry śliny dookoła.

Canavar

[tu już Beron przesadziłeś jak mogłeś gonić drowkę kiedy mamy po szyję strażników]

Angevil · Gość

Uch, ale przywitanie...
*Zamamrotał, podnosząc się z ziemi. Spojrzał na nowo przybyłego, przekręcając głowę*
Spokojnie, chyba że chcecie mieć fosę dookoła Twierdzy
*Powiedział, może trochę zbyt poważnie, ze wzgląd na zmęczenie*
I kto to był, u diaska?
*Kiwnął w kierunku, w którym uciekła drowka*

Canavar

Nie wiem ale to nie był [10-letni zbok], bo strasznie brudzi na czarno podłogę zauważył Can

BeronHeavyhand

[wiesz co Can, to żeś mi rozpierdolił wszystko ;/]

Canavar

[Właśnie o to chodziło. Mały odwet za dzbanek xD]

BeronHeavyhand

[a żeby Cię killer kan

[giertych]. Powiedzmy, że pobiegłem za nią do kopalni (które maja połączenie z Podmrokiem) i tyle żeście mnie widzieli. I nie dowiecie się, co wyrabiała u Elaine w sypialni buahahaha *demoniczny śmiech psychopaty*]

Canavar

Can pośpieszył nowo przybyłego Chodź druhu nie bierz sobie do głowy tego co widziałeś...jesteś pewnie.....niewyspany powiedział Can próbując załagodzić sytuację

Angevil · Gość

O taaak...
*Szepnął cicho z niewyspania*
Zmęczony... I głodny
*Dodał po namyśle*

Canavar

Gdy zasiedli w klanowej sali biesiadnej Can polecił podać nowemu jadła ile wejdzie i sam dopilnował by nie brakło mu w kubku miodu. Opowiedz więcej o sobie drogi krasnoludzie Powiedział z uśmiechem na ustach Can

Krang

Krang siedział przy ławie naprzeciwko Cana. Po swojej lewej stronie miał Angevila.
Sięgnął po swój kufel z krasnoludzkim piwem i upił duży łyk. Wierzchem dłoni starł pianę z ust i brody i zabrał się za jedzenie. Konsumując dziczyznę, od czasu do czasu przegryzaną bułką wypieczoną przez klanowego piekarza, zaczął się przysłuchiwać rozmowie Cana i Angevila. Chciał się dowiedzieć więcej o swoim przyszłym towarzyszu broni.

BeronHeavyhand

[ktoś to jeszcze będzie kontynuował?]