www.braterskieprzymierze.fora.pl

BeronHeavyhand

- No to trza im dać kopniaka w rzyć, aby ożyli. - Zarechotał krasnolud.

Krang

Canavarze. Wydawało mi się, że ty i Khel prowadzicię ze sobą jakiś spór, więc uważam, że ty powinieneś iść do niego. Krasnolud, wymownie wyszczerzył zęby do przyjaciela.

Canavar

Do tej jego nory? Sam idź po czym pokazał Krangowi język

Morgar Gorun · Gość

Morgar nie miał zamiaru się przebierać ze swojej zbroi płytowej. Łażenia po linach w pełnym rynsztunku nauczył się po wyprawach do Podmroku. Zabrał tylko wytrzymałą linę, taką która taki ciężar wytrzyma, zabrał też kilka zwojów kapłańskich (ot tak na wszelki wypadek). Zabrał też swój olubiony młot Zgubę [10-letni zbok]ów (to już z pełną premedytacją). Pomodlił się krótko do Kowala Dusz o pomoc w nadchodzącej bitwie i był już gotowy. Wyszedł na dziedziniec i zawołał: Jestem gotowy.

Krang

Co mi tu jęzor pokazujesz!? Krowa ma dłuższy i się nie chwali! Co do pójścia do jego pokoju, to ja na pewno się nie zgłoszę. Pewnie zabawia się z sukubami, a widoku gołego elfa nie zniosę. Co innego elfki. Popatrzył znacząco na Elain.

Gość

[wybaczcie panowie nie było mnie wczoraj a dziś kupa roboty Blue_Light_Colorz_PDT_27

]

Po chwili wrócił [pedał]. Wydawało się że w jego ubiorze i ekwipunku nic się nie zmieniło. Jeno u pasa pojawił się dziwny prostokątny futerał. Rapier u pasa z którym rzadko się rozstawał dyndał wesoło kiedy [pedał] w podskokach pędził w stronę grupy krasnali. Sakiewki na poprzecznym pasie jak zwykle podskakiwały w rytm kroków szpiczastouchego. W części z nich coś brzęczało a z innych znów dochodził chrobot.
No panowie krasnoludy i ty panienko. Idziemy? Zawołał wesoło.

Canavar

Po co ci pieniądze w grocie Khelu? roześmiał się Can, po czym uspokoił się i powiedział Pójdźmy więc. być może jeszcze nie wyruszył na polowanie I wyruszyli. Razem z nimi poszedł krasnolud, jeden z żołnierzy, który miał za zadanie trzymać pochodnię, jako że żaden z bohaterów nie chciał nawet o tym myśleć. Po niedługim czasie byli już na grani. Tam gdzie Can zauważył grotę.

Gość

Jakie pieniądze, Długobrody? I po jaką cholerę nam jeszcze jeden dodatkowy towarzysz? [pedał] lekko się zagapił i trochę za daleko zaszedł. Gwałtownie zatrzymał się na krawędzi grani. Uff mało brakowało. Rzekł. Po chwili wyciągnął z jednej z sakiewek... coś. Małe piórko. Przez chwilę bawił się nim nucąc pod nosem słowa w nieznanym języku. A przynajmniej nie znanym dla krasnoludów. W języku magii. Kiedy skończył piórko zalśniło i blaskiem i znikło. Canavarze jeśli tam na dole jest ta grota to pozwolisz że pójdę przodem. I skoczył w przepaść. Jeśli któryś z towarzyszy popatrzyłby w dół mógłby dostrzec zadziwiający widok. [pedał] zamiast spadać w dół jak kamień lekko opadał na dół.

[Ja może bym poprosił MG o ustalenie kolejności w jakiej będziemy wykonywać akcje żeby sesja trzymała się kupy ^Y^]

Elaine

[Khel ma rację-chaos jest beee...]*Elfka popatrzyła ze smutkiem na przepaść*Cholera...Gdyby spadł miałabym mniej roboty...No,ale...Może się wychędoży na śmierć?*Pomyślała*Hej mam pytanie...Czy drakolicze jak zwykłe smoki też lubią dziewice?No bo jeśli tak...To mamy problem.

BeronHeavyhand

Beron zagapił się oszołomiony na elfkę i wyszedł o krok za daleko. Stał teraz jedną nogą na grani a drugą w powietrzu.
- Ee... ale jak to...? Myślałem, że... Uooo! - Wydarł mordę krasnal, gdy popatrzył pod siebie. - Kur.wa zachędożę tego długoucha! Dlaczegoś nam nie powiedział Khelu, że masz taki czaaar? - Krzyki poniosły się echem, a Beron nieufny, łapiąc się kamiennej ściany spłynął w dół powoli za Khelem.

Elaine

No gdzie,gdzie!Swoją godność mam!*burknęła ze złością*Zresztą [pedał]-pijak nie jest w moim typie.*Złapała Berona za ramię i wciągnęła go na półkę skalną*Uważaj!Po powrocie chcę ci wyrwać klejnoty i oprawić w srebro jeśli jeszcze raz palniesz taką głupotę!

BeronHeavyhand

- Puszczaj, nie czas na pierdoły. Lecę- hmm... całkiem dosłownie - w dół za [pedałem]. Jeszcze go zje ten szkielecik.

[Już wylądowałem, nie zatrzymuj mje Razz

Kolejność nieważna, jak kto wejdzie, tylko każdy niech się wypowie po kolei, żeby nie było, że dwie osoby już zabiją geja, a inni jeszcze nie zleźli ze skały.]

Canavar

Can bez przeszkód zsunął się na linie i poszedł na zwiady. W półmroku skradając się zauważył, że bestia śpi. Szybko acz ostrożnie wrócił do towarzyszy. Gdzie jest reszta? teraz jest dobra okazja bo bestia zasnęła, chyba

Jednak prawda była inna. Bestia już na początku wiedziała, że Can ją "odwiedził" jednak sprytny drakolicz nie zaatakował go ponieważ czuł, że przyjdzie ich więcej co zaowocuje w większą ilość świeżego jadła.

Krang

Krang zsunął się po linie na dół i wylądował obok swoich towarzyszy.

Elaine

*Elfka zaczepiła linę o jakąś skałkę i zgrabnie zjechała w dół.Z gracją zeskoczyła z liny,która okazała się o kilka centymetrów za krótka.*

[Tera Khel]