www.braterskieprzymierze.fora.pl

Krang

Krang wypiął dumnie pierś. Jestem kapłanem, ale początkującym, dlatego nie mam jeszcze wszystkich potrzebnych atrybutów. Po to właśnie potrzebny mi jest ornat.

BeronHeavyhand

- Hm... Jeśli myślałeś, że u mnie kupisz taniej, to niestety się pomyliłeś. Ja radziłbym ci pójść do świątyni. Tutaj, za rogiem stoi świątynia Tyra. Takie ogromne bydlę, rozpoznasz od razu. Ale jeśli chcesz koniecznie świątynię Moradina, to jest gdzieś poza miastem. Wyjdź główną bramą i zauważysz po kilkuset metrach wędrówki drogą. Masz. W tym worku zapakowałem ci wszystko, coś kupił u mnie. Możesz sprawdzić, jak chcesz. Coś jeszcze? Jestem... ee, zajęty. - Handlarz zapewne ma na myśli ten udziec, który schował przedtem pod stołem.

Krang

To wszystko. Wielkię dzięki. Niech światło z kuźni Moradina oświetla twą drogę. Odszedł szybkim krokiem w kierunku świątyni.

Canavar

Can wśliznął się do handlarskiego stoiska i od progu rzecze Miłościwy panie, zechciej mi sprzedać Bukłak,Hubkę i krzesiwo, Koc zimowy,Namiot i plecak. I doradź proszę co jeszcze mógłbyś mi tu dać na długą podróż.

BeronHeavyhand

- Razem wynosić będzie to wszystko pana dokładnie 14sz i 5ss. Co bym proponował? Ano posłanie zwijane naprzykład. I do tego jakieś pochodnie. Nawet krasnoludom się przydają. Tak. Racji u mnie nie dostaniesz niestety. Z tym musisz polecieć pan do karczmarza. Tutaj zaraz niedaleko ma gospodę. Niedrogo. Aha i jeszcze linę bym proponował. Często podróżnicy zapominają, a okazuje się być nieoceniona. Mam jedwabną i konopną. Jedwabna 10sz za 15 metrów, a konopna tylko 1sz. Też za 15. A tamto posłanie sprzedaję po 1ss. Przydatne. A jakiegoś worka nie chcesz panie? 1ss za sztukę. A pochodnie, to wydatek prawie symboliczny dla kogoś takiego, jak pan. Zaledwie 1 miedziak.

Canavar

Wezmę konopną linę i worek dodatkowo Can odrzekł i dał handlarzowi 15SZ i 6SS

BeronHeavyhand

- Niech będzie. Ani jednej pochodni? Cóż, trudno. Jak chcesz mości panie. Proszę... wszystko spakowałem do plecaka, możesz sprawdzić. Zapraszam w przyszłości... - Człowiek uśmiechnął się krzywo i przyjął zapłatę, podając plecak.

Canavar

Can wziął plecak i wyszedł. Zanim przekroczył próg rzucił Bywaj

BeronHeavyhand

[Tylko się nie zabij, to jest stoisko Razz

]

Khaagar

Krasnal, który zmierzał do stoiska handlarza, zobaczył Innego krasnoluda, który potyka się o niewidzialny próg straganu. -Witaj handlarzu, przybyłem kupić jakiś ekwipunek, dla poszukiwacza przygód. Co mi polecicie? Oparł się o stoisko.

BeronHeavyhand

- Witaj kliencie! Uff... dużo tego się przewija. No. A gdzie chcesz podróżować? Mogę ci jedynie zaproponować standardowy sprzęt. To, co przed chwila dałem jemu. - Skinał głową w stronę odchodzącego i potykającego się o niewidzialny prób krasnoluda. - Lina, plecak, worek, pochodnia, hubka z krzesiwem, posłanie dla podróżnego...

Khaagar

Zaśmiał się i powiedział -To daj mi to, a jeszcze się rozejrzę. Hmm... To chyba jednak starczy... - Wyciągnął sakiewkę z pieniędzmi, i mały dzieciak wytrącił mu ją z rąk... Odbiegając z kilkoma srebrnikami krzyknął -Frajer! - Khaagar pozbierał resztę pieniędzy i krzyknął do złodziejaszka -Niech cię dorwę sukinsynu! - rzekł do handlarza -Jak ci ludzie dzieci wychowują... no nic. Ja nie zbiednieję on się nie wzbogaci... Ile się należy?

[Jak coś dzieciak zajebał 2sz i 10ss]