Autor Wiadomość
Canavar
PostWysłany: Śro 22:15, 13 Sie 2008    Temat postu:

Do sali wszedł Can. Od razu rzuciły mu się w oczy odchody. Kiwając głową ostrożnie wziął miskę i wyrzucił ją pośpiesznie z okna wieży. Potem odczepił swój puklerz który niegdyś służył mu do bitew, teraz rzadziej a bardziej jako talerz, odczepił od prawego łokcia i położył w miejsce nieszczęsnej misy. wypolerował go jeszcze i wtedy począł oglądać całość konstrukcji. Był pod wrażeniem. Zrazu odczepił jedną ze swych buteleczek i powoli przelał do rowków. Patrząc jak szybko znika jego płyn za pomnikiem powiedział: Pij Moradinie i pamiętaj o swych krasnoludach.
(Należałoby wyjaśnić, że Can nie jest wyznawcą Moradina a przynajmniej nie w takim stopniu jak inne krasnoludy. Jako że wychowany został przez prawego człowieka, a nie krasnoludy, modlitwy wznosił do Tyra.)
Po chwili oczekiwania na coś co i tak nie nastąpiłoby, Can począł opuszczać powoli świątynię. Gdy już miał mu zniknąć widok ołtarza, powiedział coś cicho, lecz za cicho by to usłyszeć. I osuwając rękę po ścianie począł schodzić podgwizdując pod nosem.
Krang
PostWysłany: Wto 20:54, 06 Maj 2008    Temat postu:

Krasnolud wszedł do świątyni Moradina i zobaczył gówno w msce na datki. Ogarnęła go wściekłość. Co za debil nasrał do misy na datki!? Krasnolud nie mógł! Misa by go nie utrzymała, a poza tym żaden by się nie odważył tak zhańbić swojego boga. Podszedł do ołtarza i zaczął się modlić. Po modlitwie postanowił powiedzieć o tym incydencie Beronowi.Zasrańcowi nie mogło ujść na sucho sranie w świętym miejscu!- po tych słowach wyszedł z świątyni i skierował swe kroki do sali treningowej.
Dyptek Wielkouchy
PostWysłany: Pon 15:11, 05 Maj 2008    Temat postu:

Gnom podszedł do świątyni Moradina. Ooo… A to zo?! Nowom latrynem sputowali?! Zapytał sam siebię Dyptek. Niestety, był całkowicie upity, więc nie dostrzegł, że to miejsce kultu boga krasnali. Zaczął powoli wchodzić po krętych schodach. Kiedy jednak doszedł do połowy, w pięknym stylu sturlał się w dół. Znowu zaczął wchodzić - znowu spadł. I znowu wchodził, i znowu spadł. Dopiero za siódmym razem udało mu się doczołgać na samą górę. Niestety, cały wysiłek poszedł na marne – świątynia nie okazała się być nowym wychodkiem. Na cyce sukuba! Zaklął, ale zaraz się rozchmurzył. Pogasze to Ymbgowi! Hyp!!! Tem fłajer nikty ne wychoci ce cwojej kziengarni. Hyp!!! Nagle Dyptek poczuł, że pan kret pragnie się wydostać z tylniej części ciała biednego gnoma. Zauważył (Dyptek, nie kret.) stojącą na ołtarzu srebrną misę na datki. Walnął więc do niej szybkiego kloca i zadowolony, że strzelił kupala do świętej misy, stoczył się w kierunku kuchni.
Dimbo
PostWysłany: Sob 22:23, 26 Kwi 2008    Temat postu:

Wszedł gnom. Zobaczył ołtarz Moradina. Ukłon się. Wyszedł...
BeronHeavyhand
PostWysłany: Wto 17:45, 15 Kwi 2008    Temat postu:

Krasnolud wstał i popatrzył na ołtarz. Miód zdążył spłynąć . O Moradinie... jak ten czas leci. Pomyślał sobie. Pocałował młot swego Boga i pokłonił się. Z szacunkiem podniósł swój młot i przymocował go u pasa. Wyszedł z komnaty i zaczął schodzić po krętych schodach w dół.
- Cholera. Znów te schody... - Stęknął i skierował się do Sali Biesiadnej napić się czego.
BeronHeavyhand
PostWysłany: Czw 19:16, 10 Kwi 2008    Temat postu:

Beron po męczącej wędrówce przez schody, wreszcie dotarł do ołtarza. Wchodząc pokłonił się wiszącemu na ścianie symbolowi Moradina i podszedł bliżej. Z szacunkiem odpiął swój młot bojowy i położył obok młota leżącego na ołtarzu. Uchylił trochę z kufla miodu, by posmakować, czy odpowiedni i wlał go powoli, w większe rozszerzenie, pośrodku rowka. Miód zaczął się równomiernie rozchodzić kanalikiem w obydwie strony otaczając oba młoty leżące na kamiennym stole. Trunek powoli znikał w dziurkach z tyłu. Krasnolud w tym czasie przyklęknął i pogrążył się w modlitwie do Kowala Dusz.
BeronHeavyhand
PostWysłany: Czw 12:54, 10 Kwi 2008    Temat postu: Świątynia Moradina

Ta położona wysoko w wieży świątynia jest jedynym pomieszczeniem wysoko ponad ziemią, nie licząc wież strażniczych. Wejście jest zaraz obok wschodniego wyjścia z Sali Biesiadnej. Nie jest ona duża, aczkolwiek ma ołtarz, na którym leży młot wykuty na wzór tego, który dzierży Moradin. Nad kamiennym ołtarzem wisi wyrzeźbiony znak Kowala Dusz: młot i kowadło. Naokoło leżącego na ołtarzu młota są wydrążone w kamieniu rowki, które znikają w niewielkich dwóch dziurach z tyłu ołtarza.

Powered by phpBB © 2001 phpBB Group