Althenin
Doświadczony kolekcjoner własnych zębów
Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 0:36, 12 Lis 2009 Temat postu: Sigilar |
|
|
- Kto on?
- [pedał], facet.
- Jak wygląda?
- A ni wim dokładnie, panie sierżancie. Długie włosy miał, nu, jak to u tych parszywych szpiczastouchych bywa. Takie ni to jasne ni ciemne.
- Znaczy szatyn?
- A nie wiem panie dobrodzieju. Ja prosty chłop jestem. Poza tym ciemno było.
- Czyli widziałeś go jak podwędził kurę z kurnika lokalnego kościoła Helma, tak?
- Jo. I od razu do was, dobrodziju, poszedłem. Ja dobry, i bogobojny człowiek, nie chcem siem narazić na ich gniew - wieśniak spojrzał w górę niespokojnym wzrokiem.
- Kiedy?
-Oj, panie ten czas tak mi umyka - zamyślił się chłop po czym wyciągnął ręce przed siebie zaczął intensywnie się przyglądać palcom. Zmarszczył czoło z niesamowitego wysiłku, po dłuższym namyśle odpowiedział - byndzie z ośm dni temu.
- Pierwszy raz go widziałeś? - Zapytał zrezygnowany stróż prawa. Dlaczego to on zawsze dostawał takie sprawy?
- Ni. Wcześniej u nos w karczmie był, grał jakomś piosnkę, dziewki bałamucił, wino chloł. Wójt chcioł go przependzić, bo mu córę chciał wychędożyć, ale ten wyciągł miecz, to wójt siem przestraszył, ale na nastempnom noc chioł z widłami z połowom wioski na rozpustnika ruszyć. Bo ni tylko do jednej krasnej dziewki siem on dobierał. Ale łon już daleko uszedł wtedy. Chyba jakaś go ostrzegła. Podobno ruszył tam gdzie Słońce siem chowa. Znaczy w stronę wielkiego miasta, tom gdzie targi som.
- Do Wrót Baldura?
- Tak, panie dobrodzieju - odpowiedział po chwili namysłu chłop
Kolejna beznadziejna sprawa. Nie znajdzie się jednego wędrowca w tak wielkiej zbieraninie innych szumowin społecznych. Poza tym ma mobilizować straż miejską, bo ktoś ukradł kurę? Wtedy to już na pewno mógłby się pożegnać z awansem. Ba pewnie zostałby zdegradowany.
Sigilar jest bardem. W przeciwieństwie jednak do większości bardów, nie dane mu było zbyt mocno zgłębić tajników magii. Owszem zna jakąś tam jedną czy dwie sztuczki, ale woli się nie przyznawać. A nóż widelec ktoś by go zapytał czy umie coś więcej? I co wtedy? A? Za to dobrze opanował sztukę władania mieczem. Może nie aż tak, jak weteran kilku bitew czy inny najemnik, niemniej jednak otrzymał jakieś przeszkolenie. Chodzą plotki, że to dlatego, że pochodzi z jakiejś arystokratycznej elfiej rodziny, a jak wiadomo elfia arystokracja bardzo przykłada się do nauki szermierki. Ale dlaczego by wtedy został wędrownym grajkiem? Mówią, że pokłócił się z ojcem. Albo jego rodzina została wycięta przez gobliny. Albo orki. Jeszcze inni mówią o drowach. A może to były jakieś przepychanki na na szczytach władzy? Wojna w której wszystko stracił? Może nigdy nie był szlachcicem? Często wdawał się w burdy? Wygrał zakład z instruktorem? Sam zainteresowany nie wypowiada się na te tematy.
Zazwyczaj pokazuje się w lekkiej zbroi skórzanej, z przypasanym wąskim i smukłym mieczem po lewej stronie oraz sztyletem po prawej. Podobno ktoś także widział sztylet wystający z buta, więc niewykluczone, że [pedał] nosi kilka poukrywanych w rozmaitych zakamarkach swych ubrań broni. W karczmach nauczył się, że w razie burdy od tradycyjnego łuku lepsza jest lekka kusza. Ale na zewnątrz woli korzystać z tradycyjnej broni [pedał]ów. Podróżuje na swoim pstrokatym koniu zwanym pieszczotliwie Ślimaczkiem. Gdy chce wywrzeć na kimś wrażenie, wdziewa starą zbroję płytową. Nie wiadomo skąd ją wytrzasnął i jak to się stało, że jeszcze jej nie sprzedał, przepił czy oddał pod zastaw karczmarzowi, ale na specjalne okazje oraz gdy nie potrzebuje eee... dyskrecji(jak na przykład przy polowaniu na dzikie kury, które się zaczaiły na niewinne i bezbronne ptaki w kurniku biednych Helmitów). Do zestawu z tą zbroją zwykle bierze tarczę.
Imię: Sigilar
Nazwisko: nie używa, może pamięta, pewnie zapomniał
Rasa: el.f
klasa: bard
bóstwo: brak
charakter: chaotyczny neutralny. Nie uznaje praw, władzy. Żyje chwilą, nie przejmuje się niczym, co i rusz chodzi z miejsca na miejsce. Jak każdy bard czy inny obibok.
opis fizyczny: gdzieś tam na górze zawarty
ulubiona brona: długi miecz, lubi też sztylety do walki w ciasnych pomieszczeniach i gdy potrzeba mniej rzucać się w oczy.
Na dystans preferuje długi łuk, chyba, że znów jest to pomieszczenie jak karczma. Wtedy nie ma zazwyczaj miejsca na zabawę z łukiem, lepsza jest kusza, w ostateczności 5 sztyletów ukrytych w lewym rękawie.
co do zbroi na górze napisałem: preferuje lekką, ale gdy potrzeba założy płytówę.
Magia: no jak tam stoi, beztalencie. Owsszem coś tam rzuci, ale bez przesady. Jego charakter jest zbyt hmmm... chaotyczny, by skupiać się na magii, efekty mogą być okropne. Za to ta część magii która jest odpowiedzialna bezpośrednio za efekty pieśni jest silna, płynie prosto z tego niczym nieograniczonego, wolnego jak ptak serca.
Zajęcie na co dzień: wędrówka, koncerty w karczmie, ucieczka przed wściekłym motłochem.
stan cywilny: nooo wolny
Post został pochwalony 0 razy
|
|